piątek, 29 października 2010

Nie.

Jest piątek. Równo godzina 23:00. Siedzę na kanapie, oczy mi się kleją. "Myć się i spać!". Czy ja sobie wmawiam, że jestem `twarda` i siedzę przed komputerem?
S.L.M. przez cały tydzień nie było w szkole. Ehh... Mówiła mi, że jej jakaś dziwna pielęgniarka krew pobierała.
Już godzina minęła, jest 00:06, jak widać pisanie mi nie idzie... Nie mam zamiaru się wysilać, dobranoc.

sobota, 23 października 2010

Wymiana.

Zakończenia zawsze nie wychodzą. W końcu spoczywa jakaś odpowiedzialność. Jak koniec nie wyjdzie to wszystko najlepiej wyrzucić do śmieci. Ale nie niszczę wszystkiego. To niemożliwe.
I nadal siedzę, nadal patrzę. Bez sensu.
Walczę. Mieczem, krzesłem, bułką, kartką papieru. Ciągiem zer i jedynek. A jeśli mnie również Coś stworzyło, jeśli jestem skomplikowanym urządzeniem w rękach istoty chcącej ułatwić sobie życie?
NIE WIEM. nic nie wiem.
A co dalej? Koniec.
Koniec się nie uda. Koniec będzie bolesny.
Boję się końca.
Bo jestem bezsilna; bo nic nie poradzę; bo wszystko zniknie.
A świat beze mnie nie istnieje.

czwartek, 14 października 2010

[*]
To na początek. Jest mi ogromnie smutno. Już nigdy nie zobaczę tego uśmiechu, który dany mi było zobaczyć tylko 1 raz... :(

To teraz "przejdę do rzeczy". Jutro będzie kartkówka z historii. Pamiętam, że w 1309 roku Krzyżacy odebrali Pomorze Gdańskie; że w 1320 roku Władysław [?] Łokietek został koronowany na króla Krakowa; że w 1295 r. odbyła się koronacja Przemysła II. Wiem też, że w 1333 tron objął Kazimierz Wielki. I wiem, że w 966 był chrzest Mieszka I :( Chciałabym się cofnąć 1200 lat wstecz, do czasów pogańskich.

Mama dostała dziś słodycze i kwiaty w szkole. Właśnie jem produkt o nazwie "merci". Smaczne, smaczne. I nie podzielę się. Wczoraj pojechałam do taty, rozmawialiśmy, śmialiśmy się. On potrafi nawijać, nawijać, nawijać, nawijać i nawijać. Mówił mi o tym, że w tatach '90 w Polsce chciano sprawdzić ile ludzi jest homoseksualnych. Tylko nie chcieli pytać wprost, także pytanie brzmiało "Czy jest Pan(i) heteroseksualny/a?". Ponoć 3/4 badanych odpowiadało "Ja?! Nie... Skądże?...". Widać Polacy bardzo dobrze znali niektóre pojęcia... :/I różnych innych rzeczach też opowiadał.
Dziś miałam zrobić porządek w pokoju. Tyle że go nie zrobiłam. Ale za to znalazłam zeszyt z opowiadaniem z czasu kiedy chodziłam do IV klasy. Czytanie tego było dziwnym uczuciem. Byłam taka mała i głupia, ahhh... Teraz też jestem. Tyle że o 1/100 mniej mała.

Dobranoc.

sobota, 2 października 2010

Masło na paznokciach.

Pannie zjebanej się nie chce. Panna z lasu nie ma czasu. A ja siedzę na dupie i słucham muzyki. Mama by się załamała, powiedziałaby, żebym zrobiła coś kreatywnego. Ale co kurwa mam robić jak mi włosy schną?! Muszę dziś pojechać do sklepu. Powinnam za chwilę wyjść z domu. W sumie jeszcze tylko mniej niż dwie godziny zostało do 16. Ja pierdolę. Kolejny marnowany przeze mnie weekend. Chyba pójdę nad Wisłę na spacer. Za chwilę przybędzie koleżanka Darii.
Kurwa mać, ciągle mi chodzi po głowie myśl "Ona mnie nienawidzi, ona mnie nienawidzi, ona mnie nienawidzi". Bo tak do "ru$hofffej holerci" jest. Niech się rozwiodą. Tak. Niech tata wreszcie znajdzie kogoś, kto będzie mnie akceptował taką jaką jestem i nie uważał, za konkurencję w miłości. Bo jak ja, czternastoletnia dziewczynka mogłabym chcieć "odbić" Olimpii faceta?... Faceta, czterdzieści kilka lat, który jest moim tatą. Może już nawet kochać mi nie wolno?... Jestem zła. Piekielnie zła. Najchętniej rzuciłabym w nią jakimś jej ulubionym wazonem czy czymś. To jest dobry pomysł :D "Oooo... Już mi lepiej!". A raczej wcale nie. Trzeba będzie się pouczyć. Ale to potem. Teraz nie mam siły, ni ochoty. Tak, najlepiej będzie jeśli teraz umyję zęby, założę buty, szalik i pójdę kupić płytę. Mam jeszcze 120 złotych przy sobie.
Okej, no to się zbieram.
Do widzenia.