Mam uczucie jakby nagle wszystko zwaliło mi się na głowę. Albo... Jakbym to ja to sobie zwaliła. Zdecydowanie lepiej pasuje to drugie.
Siedzę. W ciepłym domu. Mam rodzinę. Jestem wolna. Niby mam szczęście... ale jednak czegoś mi brakuje.
Miałam się dziś spotkać z Anną i Katarzyną. Nie spotkałam się. Co będę robić jurto? Nie wiem. Być może będę siedziała, słuchała muzyki i grzebała w Internecie. Nie wiem, nie mam pojęcia. Marnuję sobie życie. Jestem tego pewna. Wcale nie trudno... Ale i tak będę sobą. Będę jadła o godzinie 23; będę upierała się, że nie stanę się smutna i przygnębiona, bo tak czuję; będę użerała się z matką jeśli chodzi o ubrania; będę krzywiła kręgosłup; będę psuła se wzrok; będę pisała, pomimo iż jest to do dupy, nigdy nie wychodzi; będę kolejną idiotką uważającą się za "inną". Tak, BĘDĘ! I poczekam aż minie calutkie życie. A potem mnie nie będzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz