P.S. Ja też się boję. Ale mam tak wielką ochotę.
*
Potrzebuję się wypłakać. Łzy co chwila stają mi w oczach. I tyle... Chcę z Kimś porozmawiać. Z kimś kto w moim wyobrażeniu naprawdę mnie zna. Są dwie takie osoby. Mam nadzieję, że o tym wiedzą.
Kataryna jest do żartów, robienia głupstw, zaczepiania metali i gotów w złotych tarasach.
S.L.M. jest gdzieś... Prawdopodobnie na jakimś obozie. Gdy jestem z nią od razu się uśmiecham. Ale robię to szczerze, jest dla mnie bardzo ważna.
Słucham "Unlock The Shrine". Może trochę mi pomoże.
Nie wiem co dalej...
Nabijanie się z tego kim jestem. Podświadome wyśmiewanie moich poglądów. Jeśli Bóg istnieje to niech już teraz wyznaczy sprawiedliwość, niech sprawi abym miała spokój, abym nie musiała się z tego śmiać. Z TEGO WSZYSTKIEGO!! Także tu stosuję taktykę prowadzenia monologu do słuchacza, w tym wypadku nazywanego czytelnikiem. Może bym napisała jakiś biały wiersz, zamiast wyładowywać się na blogu? To jestem ja... Ja przepuszczona przez filtr własnej przyzwoitości. Jaka ja będę w przyszłości? I co będę robić?...
niedziela, 25 lipca 2010
sobota, 24 lipca 2010
Do pilota z przeprosinami. Do...
Wróciłam znad Wisły z bąblem na pięcie ("może teraz już Cię nie będę uwierały te buty?") Wróciłam znad Wisły obiecując sobie, że gdy będę dorosła będę tam przychodzić i patrzeć na wodę... Jak płynie. I najprawdopodobniej myśleć, że wszystko przemija. Czyżby aż tak źle wpłynęła na mnie muzyka? N-I-E! Ja tylko "stwierdzam fakt".
Mam dość poruszania drażliwych tematów, pytania "dlaczego?", bo to chyba (W tym miejscu chętnie umieściłabym wulgaryzm, lecz nie chcę, ze względu na to, że ktoś to przeczyta) oczywiste, że odpowiem Moje Magiczne "NIE WIEM"!!
Marzyłam o ozdobnych, Miedzianych Bramach.
Nie wiem czemu Miedzianych, a nie na przykład... Brązowych.
Jestem wyrafinowaną Debillą o zaawansowanym stopniu wtajemniczenia w swój umysł (myślący, znający się na rzeczy ludzikowie zrozumieją), myślącą na niebiesko o niebieskim ktosiu, wiedzącą, że ma rację jeśli chodzi o jego kolor. Patrz! Tam! W górę. Prawda, że niebieskie? No... To co się czepiasz!?! Czyż nie lubimy wszystkiego odwracać? Mówię Ci, człeku, czytaj pomiędzy tramwajami, rzuć pilotem o ścianę, przeproś go za to, co zrobiłeś, a wtedy wszystko stanie się jasne, a ty (niezadowolony) odkryjesz o co chodzi z tą całą niebieskością.
Jak popatrzysz na swoje stopy (Czy mógłbyś wreszcie zdjąć te cholernie niewygodne buty na obcasach?!). Myśl a nie zasypiaj! Jak popatrzysz na stopy to widzisz pod nimi... Posadzkę? Właśnie... To teraz, istoto ludzka, wkop się w ziemię (Nie licz na to, że powiem ci jak) i wyjrzyj z drugiej strony Kuli Ziemskiej.
Nie mam nadziei, że udało ci się zgłębić tajemnicę mojej filozofii opartej na głupocie i przemyśleniach godnych nieuwagi.
Do-bra-noc.
Do-brał-do-bry-koc.
P.S. Jestem stanowczo przeciw pisaniu "Of" zamiast "of"
Mam dość poruszania drażliwych tematów, pytania "dlaczego?", bo to chyba (W tym miejscu chętnie umieściłabym wulgaryzm, lecz nie chcę, ze względu na to, że ktoś to przeczyta) oczywiste, że odpowiem Moje Magiczne "NIE WIEM"!!
Marzyłam o ozdobnych, Miedzianych Bramach.
Nie wiem czemu Miedzianych, a nie na przykład... Brązowych.
Jestem wyrafinowaną Debillą o zaawansowanym stopniu wtajemniczenia w swój umysł (myślący, znający się na rzeczy ludzikowie zrozumieją), myślącą na niebiesko o niebieskim ktosiu, wiedzącą, że ma rację jeśli chodzi o jego kolor. Patrz! Tam! W górę. Prawda, że niebieskie? No... To co się czepiasz!?! Czyż nie lubimy wszystkiego odwracać? Mówię Ci, człeku, czytaj pomiędzy tramwajami, rzuć pilotem o ścianę, przeproś go za to, co zrobiłeś, a wtedy wszystko stanie się jasne, a ty (niezadowolony) odkryjesz o co chodzi z tą całą niebieskością.
Jak popatrzysz na swoje stopy (Czy mógłbyś wreszcie zdjąć te cholernie niewygodne buty na obcasach?!). Myśl a nie zasypiaj! Jak popatrzysz na stopy to widzisz pod nimi... Posadzkę? Właśnie... To teraz, istoto ludzka, wkop się w ziemię (Nie licz na to, że powiem ci jak) i wyjrzyj z drugiej strony Kuli Ziemskiej.
Nie mam nadziei, że udało ci się zgłębić tajemnicę mojej filozofii opartej na głupocie i przemyśleniach godnych nieuwagi.
Do-bra-noc.
Do-brał-do-bry-koc.
P.S. Jestem stanowczo przeciw pisaniu "Of" zamiast "of"
poniedziałek, 12 lipca 2010
"Straszna droga Cię z nami czeka".
Bez obiadu nie wytrzymam! Jeśli ktoś jeszcze o tym nie wie, to mówię - CODZIENNIE MUSZĘ ZJEŚĆ OBIAD, BO INACZEJ NIE WYTRZYMAM!!!!!! Choćbym zeżarła tysiąc kanapek - brakowałoby mi obiadu.
Nie będzie wakacji. Zamiast siedzenia na plaży w Grecji, będzie siedzenie w domu w kształcie klocka, w Zatorze. Także muszę stwierdzić, iż nienawidzę ludzi, którzy wszystkiego się boją - a zwłaszcza chodzi mi o coś takiego jak "LATANIE SAMOLOTEM". "A co będzie jak zginiemy?" - pytanie to działa mi na nerwy jak nic innego. Stwierdziłam, że wolę rozpaść się na kawałki niż utonąć. NIE MAM OCHOTY PISAĆ WIĘCEJ. Ślubu nie opiszę!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie będzie wakacji. Zamiast siedzenia na plaży w Grecji, będzie siedzenie w domu w kształcie klocka, w Zatorze. Także muszę stwierdzić, iż nienawidzę ludzi, którzy wszystkiego się boją - a zwłaszcza chodzi mi o coś takiego jak "LATANIE SAMOLOTEM". "A co będzie jak zginiemy?" - pytanie to działa mi na nerwy jak nic innego. Stwierdziłam, że wolę rozpaść się na kawałki niż utonąć. NIE MAM OCHOTY PISAĆ WIĘCEJ. Ślubu nie opiszę!!!!!!!!!!!!!!!!
wtorek, 6 lipca 2010
15:57
Mam uczucie jakby nagle wszystko zwaliło mi się na głowę. Albo... Jakbym to ja to sobie zwaliła. Zdecydowanie lepiej pasuje to drugie.
Siedzę. W ciepłym domu. Mam rodzinę. Jestem wolna. Niby mam szczęście... ale jednak czegoś mi brakuje.
Miałam się dziś spotkać z Anną i Katarzyną. Nie spotkałam się. Co będę robić jurto? Nie wiem. Być może będę siedziała, słuchała muzyki i grzebała w Internecie. Nie wiem, nie mam pojęcia. Marnuję sobie życie. Jestem tego pewna. Wcale nie trudno... Ale i tak będę sobą. Będę jadła o godzinie 23; będę upierała się, że nie stanę się smutna i przygnębiona, bo tak czuję; będę użerała się z matką jeśli chodzi o ubrania; będę krzywiła kręgosłup; będę psuła se wzrok; będę pisała, pomimo iż jest to do dupy, nigdy nie wychodzi; będę kolejną idiotką uważającą się za "inną". Tak, BĘDĘ! I poczekam aż minie calutkie życie. A potem mnie nie będzie.
Siedzę. W ciepłym domu. Mam rodzinę. Jestem wolna. Niby mam szczęście... ale jednak czegoś mi brakuje.
Miałam się dziś spotkać z Anną i Katarzyną. Nie spotkałam się. Co będę robić jurto? Nie wiem. Być może będę siedziała, słuchała muzyki i grzebała w Internecie. Nie wiem, nie mam pojęcia. Marnuję sobie życie. Jestem tego pewna. Wcale nie trudno... Ale i tak będę sobą. Będę jadła o godzinie 23; będę upierała się, że nie stanę się smutna i przygnębiona, bo tak czuję; będę użerała się z matką jeśli chodzi o ubrania; będę krzywiła kręgosłup; będę psuła se wzrok; będę pisała, pomimo iż jest to do dupy, nigdy nie wychodzi; będę kolejną idiotką uważającą się za "inną". Tak, BĘDĘ! I poczekam aż minie calutkie życie. A potem mnie nie będzie.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)